Hej, pewnie zastanawiacie się jak poszedł mi bieg.
Jestem całkiem zadowolony 60% trasy biegłem bez zatrzymania jakieś 15-16km.
Dalej musiałem iść pieszo bo tempo było takie samo i chodzenie fizjologicznie było dużo zdrowsze.
Przeliczyłem się co do możliwości adaptacyjnych mojego ciała.
Poczułem że mimo to że mentalnie jestem gotów to dla mojego ciała całe przedsięwzięcie to za dużo zwłaszcza że dotychczas największy dystans jaki biegłem to tylko 8km a więc i tak wyrobilem 200% moich dotychczasowych osiągów.
Mimo Wszystko jestem dumny, wiele się nauczyłem.
Przede wszystkim robiąc serce na mapie Krakowa trzeba liczyć się z Miłością do samego siebie.
60% Pracy
40% Odpoczynku
Tak to powinno wyglądać w wielu aspektach życia.
Ciągły rozwój i progres ale z możliwością korzystania z tego progresu i cieszenia się nim.
Tak jak w pracy trzeba sobie zostawić troche czasu na odpoczynek i celebrację.
W przeciwnym razie stopniowo odechciewa się pracy zwłaszcza jeśli stanowi ona więcej niż 60% dnia.
Co jeszcze – W drodze powrotnej złapał mnie deszcz, od mety miałem jeszcze kolejną godzinę do domu.
A więc praktycznie dwie godziny wędrowałem przez deszcz akurat autobus uciekł mi parę minut a były raz na godzinę.
Wspaniale poczuć się komfortowo w sytuacji normalnie dyskomfortowej.
Ciało świetnie przystosowuje się do warunków i zrobi wszystko by dać radę.
Dzięki za uwagę.
Być możę sklecę jakieś video na dniach
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i miejcie Wspaniały dzień!